Jeżeli moje dziecko ma problemy z pisaniem i czytanie, to może być dyslektykiem?
Najbardziej popularna definicja dysleksji brzmi: dysleksja to specyficzne trudności w czytaniu i pisaniu. Specyficzność tych trudności polega na tym, że przy minimum przeciętnej inteligencji i sprawności w funkcjonowaniu zmysłów: wzroku, słuchu i sprawności manualnej, dziecko ma opóźnienia w zakresie nabywania umiejętności czytania i pisania (w kontekście poprawności zapisu i jego czytelności).
Z definicji wynika, że dysleksji nie stwierdza się, jeśli występuje upośledzenie umysłowe bądź zaburzenia widzenia i słyszenia lub niesprawność ręki.
Przyczyną występowania dysleksji są zaburzenia percepcji słuchowej, wzrokowej i motoryki.
O dysleksji mówimy wtedy, gdy dziecko ma kłopoty z czytaniem i pisaniem, jak i wówczas, gdy ma problemy tylko z czytaniem, czy tylko z pisaniem.
Oceny trudności w czytaniu i pisaniu ostatecznie musi dokonać poradnia psychologiczno-pedagogiczna, gdyż tylko zaświadczenie uzyskane od niej, zobowiązuje szkołę do udzielenia pomocy dziecku. Ostatnio spotykam się z przypadkami, że mimo ewidentnych cech dysleksji u dziecka, poradnie nie potwierdzają jej. Nie wiem, co jest tego przyczyną. Czyżby wkradła się tutaj jakaś polityka?